Tatry w obiektywie...

...w sensie tylko część, bo ile możesz zobaczyć przez tylko 5 dni?

Panie i panowie, oto krótka fotorelacja z mojej ostatniej podróży, okraszonej zgubionym kolczykiem, brakiem możliwego pożywienia oraz siadania na mrowiskach i poszukiwaniem sensu życia...
Jako iż zazwyczaj to mój laptop płonie teraz nastąpiła mała zmiana, a nie laptop lecz dusza trawiona ogniem piekielnym przez demony braku czasu i sezonowej pracy... walory tekstowe będzie można podziwiać i zachwycać się nimi w następnym poście... teraz zostawiam was ze zdjęciami.
Enjoy - czy coś.

Trochę mrocznie i trochę ciemno - czyli tak jak obecnie panuje w mojej głowie...  a to, że pogoda trochę nie dopisała to chyba nadaje dziwnego, mrocznego uroku.

 

 

 

 

 

 

 

 

Ewentualne uwagi i komentarze mile widziane. Jak podkreślam jestem tylko amatorem- zapalonym pasjonatem, który przeczytał kilka poradników w internecie i szczyci się kilkoma udanymi ujęciami.
 Więc jak widzisz, że coś mogło by być lepiej - pisz, nie krępuj się...jak mi się komentarz nie spodoba to spotkamy się w jakiejś ciemnej uliczce, ta dziwna dziewczyna z siekierą i workiem - to będę ja.